Dziś rano ruszamy na Tomatine 2010 do Bunol pod Walencją - Odbywa się ona w ostatnią środę sierpnia co roku, całe miasto jest dobrze oznakowane więc z łatwością można tam dotrzeć. My pojechaliśmy specjalnym pociągiem podstawionym na tą okazje i jest to chyba najlepsza opcja. Po dotarciu na miejsce okazało się ze nie jest tak fantastycznie bo straszny tłok (~30 000 osób) i wciśnięci gdzieś między budynkami oczekiwaliśmy na pomidory, dopiero po jakiejś 1h zaczęło się coś dziać kiedy już mieliśmy dosyć czekania... - rada jest taka że trzeba tam przyjechać jak najwcześniej i iść na sam środek jak jeszcze mało ludzi jest, potem nie da się dopchać. W końcu doczekaliśmy się pomidorów porzucaliśmy się trochę jednak zabawę wkrótce popsuł nam tragiczny fakt - kieszonkowcy nie próżnują w tym chaosie i tłoku i aparat fotograficzny został skradziony - ze wszystkimi zdjęciami z naszej wycieczki ! Ta tragedia pogrążyła nas w smutku na resztę wyjazdu... i wróciliśmy na camping żeby opłakiwać nasz smutny los przez resztę dnia :(