Z Koloni wyjeżdżamy w sobotę rano, kierujemy się na Paryż.
Pada deszcz i jest zimno, fatalnie nam idzie i za pomocą 4 krótkich stopów znajdujemy się wieczorem na stacji benzynowej w Belgi.
Dzięki Polskiej fladze przyczepionej do plecaka podchodzi do nas wieczorem kierowca Polskiego tira i mówi że jak nam się znudzi stanie to możemy przyjść do niego na ciepłą herbatę, zaprosił nas do kabiny i puścił film, ogrzaliśmy się trochę.
O godzinie 22 mamy miejsce do spania na pace innego Polskiego tira który jest pusty... noc jest zimmmmna.