Wstaliśmy o 8 i po porannych ćwiczeniach i herbacie u naszych gospodarzy byliśmy na rowerach o 9.10. Z początku była dobra pogoda, ale już po paru km zaczęło znowu padać. Po przerwie w Sligo ruszyliśmy dalej w stronę Donegal i mimo, że jechaliśmy główną drogą jechało się świetnie, było szerokie pobocze dobra pogoda i do tego wiatr w plecy – przez długi czas jechaliśmy 30-40km/h. Po krótkiej przerwie W Donegal ruszyliśmy dalej i szukaliśmy jakiejś fajnej plaży na nocleg. Postanowiliśmy jechać aż znajdziemy w efekcie rozbiliśmy się dopiero na plaży za Killybegs ok. 21.45.