Zadowoleni o poranku łapiemy stopa do Lizbony - ah Portugalia i nagle wszyscy znają Angielski na zadowalającym poziomie, nie to co w Hiszpanii. Pan który nas teraz wiezie do Lizbony mówi, że w Portugalii normalnie uczą Angielskiego w szkołach i w telewizji są Angielskie filmy z lektorem, natomiast Hiszpanie nie uczą się i wszystko dubbingują...
No nic dojeżdżamy do Lizbony i szukamy campingu, jest chyba tylko jeden ale za to tani (w porównaniu do Hiszpanii - wyszło po 6e osoba 6e namiot) i wypasiony (czyt. z basenem :D )
Wieczorem spotykamy się ze znajomymi i pijemy różne portugalskie wina w samym centrum (podobno można normalnie pić na ulicy).