Jak to bywa często z porannego wyjeżdżania ZNÓW nic nie wyszło mimo planowanego spotkanie w centrum o 8 00 spotkaliśmy się o 9 00 potem musieliśmy jeszcze pozałatwiać ubezpieczenie w postaci karty euro 26 i dopiero mogliśmy ruszyć w drogę.
Tak więc o 11 30 zaczynamy łapać na wylotówce z Warszawy ... niecała godzinka i jest pierwszy stop do Łowicza potem dzień leciał my byliśmy raz na wozie raz pod wozem aż w końcu noc złapała nas w Sulechowie (koło. Świebodzina ale słynnego Jezusa jeszcze nie było)
Noc koło drogi pod namiotem.