Znowu podzieliliśmy się na dwie dwójki i zaplanowaliśmy, że wieczorem widzimy się w Kusadasi. Tym razem szybciej dotarli Aneta z Sebastianem, zwiedzając jeszcze po drodze kilka miejsc.
W Kusadasi poznaliśmy Okana, przyjaciela Ilony, z którym spędziliśmy wieczór i u którego później nocowaliśmy, prysznic był całkiem miłą odmianą od codziennych kąpieli w słonej wodzie.
W Turcji na prawdę bardzo łatwo łapie się stopa, praktycznie nigdzie nie czekaliśmy więcej niż 5 minut. Właściwie to ludzie zatrzymywali się jeszcze przed tym jak zaczynaliśmy łapać, a największym problemem ze stopem tu to przejeść i przepić wszystkie herbaty i ciasteczka proponowane przez kierowców.