Całą czwórką spotkaliśmy się przez przypadek pod wieczór na granicy polsko-słowackiej, gdzie postanowiliśmy zanocować. To nasza pierwsza noc. Zaraz za granicą był pomnik – bardziej właściwie przypominał tablice pamiątkową pośrodku placu z murkiem, całość okazała się fantastycznym miejscem na nocleg.
Dziewczyny dogadały się z kierowcami tirów, że zabiorą nas w okolice Budapesztu. Każdy z nas jechał w innej ciężarówce.