Rano pobudka o 5 rano, wstaliśmy i w drogę, opornie nam szlo przeszliśmy na piechotę z 5km żeby znaleźć dogodne miejsce do dalszej drogi złapaliśmy jedynie stopa do pobliskiego miasta i stamtąd do Rabki a dalej na Słowację jakoś się dostaliśmy. Na granicy wszyscy wracali z Polski samochodami pełnymi zakupów ponieważ w Polskiej miejscowości przy granicy był wielki targ, Słowacy kupują w Polsce niesamowite ilości kwiatów co nas trochę zaskoczyło.
Nikt kto chciał nas zabrać nie miał miejsca, jakiś Polak podrzucił nas do Trsteny kilka kilometrów i stamtąd ruszyliśmy dalej pociągiem.