O godzinie 5 rano opuszczamy pociąg.
Plan wyspania się w pociągu nie powiódł się, do Poznania jechaliśmy w pełnym przedziale, więc nie było zbyt komfortowo. Przez ostatnie godziny jednak mieliśmy cały przedział tylko dla siebie i zasnęliśmy na dobre.
Idziemy do drogi na Niemcy i łapiemy stopa Cel: Niemcy, Kolonia.
(Oczywiście popieprzyliśmy trochę kierunki o czym poinformował nas pierwszy złapany pojazd, zamiast drogi do Niemieckiej autostrady stanęliśmy na drodze do pobliskiego miasta granicznego.)
Stopy:
1. Zatrzymujemy po jakiś 10 sekundach kolesia który podwiózł nas kilka kilometrów do Słubic ( Miasto graniczne, na piechotę idziemy do drogi na autostradę)
2. Złapaliśmy pana, który jedzie do Hagi w Holandii, zastanawiamy się czy nie jechać do Amsterdamu ale ostatecznie wysiadamy za Hannoverem na stacji i kierujemy się na Kolonie.
(W międzyczasie rewiduje nas niemiecka policja)
3. Sympatyczni Niemcy dowożą nas prosto do Centrum Koloni pomimo tego, że wjeżdżanie do miasta nie było im na rękę.
W międzyczasie gubię gdzieś szalik polski oraz aparat fotograficzny (nic drogiego ale 150zł w plecy).
Dlatego też pierwsza część relacji nie ma zdjęć.