Ostatni dzień (a raczej noc)!!! Wstaliśmy o 4 nad ranem i jak się okazało wciąż padało, o 5 byliśmy już w drodze na lotnisko. Na miejscu bez problemu złożyliśmy rowery i przeszliśmy odprawę. Punktualnie o 10 wystartowaliśmy i ostatecznie pożegnaliśmy Irlandię oglądając jej południowe klifowe wybrzeże tym razem już z okien samolotu.