Na granicy rumuńsko-ukraińskiej celnicy nie pozwolili nam przejść pieszo przez granicę, nawet gdy staraliśmy się udawać samochód. W końcu zabraliśmy się z dwoma Rumunami, jak się później okazało, przemytnikami papierosów.
Kontynuując bratanie się z przyrodą noc spędziliśmy na polu kukurydzy, gdzieś pomiędzy Czernowcem a Kamieniem Podolskim.